Blog,  Lifestyle

Warszawski wypad!

Powoli wracam do żywych, mowa oczywiście o świecie wirtualnym. Musiałam zniknąć, musiałam odsapnąć. Źle się czułam, dopadł mnie niesamowity dół. Miałam wrażenie, że dopada mnie depresja. W moim życiu nie wydarzyło się nic ponurego, a zwłaszcza nic przygnębiającego bym musiałam to w jakiś depresyjny sposób odreagować. To było straszne i nieznośne. Nie mogłam opanować emocji i myśli. Czułam się osamotniona. Zdałam sobie sprawę z wielu istotnych faktów i są to przykre wnioski. Jednak jestem zdania, że trzeba być przed sobą szczerym, nawet jeśli prawda koi w oczy. Emocje opadną, a świadomość pozostanie, która wbrew pozorom jest bezcenna przy podejmowaniu decyzji i obieraniu kierunku życia. Najcięższy był fakt, że nie ma kogoś takiego jak moja osoba wtedy, kiedy pomagam innym swoim sposobem rozumowania, analizowania trudnych tematów, niejednokrotnie bolesnych. Dla mnie ludzie są najważniejsi, bezsprzecznie! Poświecę swój czas, w tym pilne obowiązki by wysłuchać i szczerze pogadać. Z tego co wiem jest to skuteczne i cieszy mnie to, że wielu osobom już pomogłam i będę nadal to robić. Szkoda jednak, że kogoś takiego jak ja nie mam przy sobie, wielka szkoda. Na pewno byłoby lżej. Najgorszy okres minął w dużej części dzięki weekendowi w Warszawie. Inne miejsce, inne fluidy. Przede wszystkim głównym celem była Międzynarodowa Konwencja Fitnessu IFAA GREAT SHOW & AQUA FUN, ale będąc w stolicy zależało mi również na spędzeniu odrobinę czasu z moimi ulubionymi Warszawiankami: Magdą, Asią i Gosią i katowiczanką mieszkająca w Wawie – Basią. Fitnessowa wyprawa odbyła się autem w towarzystwie super frelek: Mireli, Arity i Dory. Oczywiście z wszystkich wyżej wymienionych osób ja najwięcej gadałam, nierzadko były z tego żarty, co mnie bardzo cieszy. Oczywiście była piosenka wyjazdu, wg mnie Prodigy “Voo Doo”, był temat przewodni, ale zachowam go dla siebie i uczestników tripu, były anegdotki, które stały się już wesołymi wspomnieniami. Wyjazdy kilkudniowe z pozytywnymi ludźmi to kojący sposób pozbycia się nurtującego doła i nabrania pozytywnej wiary w siebie i tzw.”jutro”! Przebywanie z sympatycznymi duszyczkami mentalnie i fizycznie odseparował mnie od głupich myśli, a to spowodowało, że opadły silne emocje, podskoczył mój niebywały optymizm i ustabilizowała się wewnętrzna harmonia. Tego mi było trzeba, na to czekałam od dłuższego czasu. Wystarczyło wyskoczyć z rodzinnego miasta, dużo poćwiczyć i spotkać się z ludźmi myślącymi podobnie jak ja. Niby nic, a jednak wiele. Wszystkim bardzo dziękuję!

me@International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Konwencja w sama w sobie nie była powalająca, ale plusów należy się doszukiwać. Zapoznałam się z nowymi zajęciami takimi jak: Body Skills z najlepszą specjalistką w tej dziedzinie Christiane Reiter czy Speedball, który był prowadzony przez prekursora tej specjalizacji, Steve’a Feinberga oraz taniec Twerk z niesamowitą Agnieszką Botą, która jest fenomenalna w zarażaniu uczestników swoimi pomysłami.
Jednak zawiodłam się na zajęciach ze stepów.  Po prostu nie “popłynęłam w trans”. Nawet odczułam pierwszy raz na konwencji fitness niesamowitą irytację z bezsilności na stepie. Nie wiem skąd to wynikało, ale na pewno nie z mojego nastawienia. Po prostu nie siadło! Zdarza się! Żal mi, że nie rozkminiłam pierwszej części ostatnich zajęć stepowych, zwłaszcza że nie był trudny, bo nie mogłam wziąć udział w ostatecznym finale choreografii Kostra. Ogromny żal, bo choreografia była stworzona na dwóch stepach. Pierwsza okazja i niestety nie wykorzystana mimo że, pozostałe części sprawnie wychodziły. Myślę, że instruktor Tomasza Kostro zbyt długo poświęcał czas na wykonanie prostych ruchów, a w przypadku zawiłych przejść trwało to zaledwie chwile, stąd trudność dla uczestników-amatorów takich jak ja. Moim zdaniem jego metodyka nie do końca się sprawdziła. Jakbym musiała wybrać, który układ najbardziej mi się podobał na konwencji, to wybrałabym step Ivana Robustelli. Z ośrodka nie wyszłam na czworakach ze zmęczenia, jak to było ponad miesiąc temu po Aerobicmanii w Krakowie, ale może i dobrze, bo miałam sporo siły wyskoczyć na słynny Plac Zbawiciela.

Dynamizm, profesjonalizm i autorytet tak kojarzy mi się Christina Reiter po uczestnictwie w jej zajęciach “Body Skills”.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Steve Feineberg był mistrzem osobowości. Śpiewająco prowadził zajęcia z Speedballu, dosłownie śpiewająco. Jego dobór słów był synchroniczny znanymi nam utworami. Powiem szczerze, że czasem z wrażenia opadała mi szczęka w dół. Widać, że kocha śpiewać i speedballować. Oprócz tego korzystał z polskich słówek i dzięki temu powstawały polsko-angielskie zwroty jak np. osiem more times.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Moja przeulubiona instruktorka Mirela Nowicka, inaczej zwana Czarna Frotka. Każdy kto chce doznać wycisku i jednocześnie czuć się komfortowo oraz być częścią przyjaznych zajęć, powinien prędko się wybrać na zajęcia Czarnej Frotki na Śląsku. Ja osobiście polecam step zaawansowany we wtorek o godz. 19.00 w GET-FIT fitness w wieżowcu Altus w centrum Katowic. Od razu uprzedzam, że często powtarzane słowa Mireli: “jeszcze ostatni raz” oznacza jeszcze 5 razy albo 5 minut dłużej. Taka jest, skubana!

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Arita dzielnie szkoli się by wkrótce stać się kolejną sympatyczną instruktorką fitnessu w mieście. Ja osobiście mocno 3mam kciuki! Najważniejsze są dwie cechy: pracowitość oraz być pokornym, a sukces sam nadejdzie, więc o Aritę się nie martwię, bo powyższe atrybuty posiada.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Ivan Robustelli z Aritą.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Magdalena jest Energonieoszczędna, więc polecam skorzystać z jej energii, zwłaszcza tym, którzy mieszkają w Wawie. Dziewczyna kocha sport i ludzi z nim związanych. Po prostu bez tego nie potrafi żyć. Ostatnio poświęca się swojej pasji – wspinaczce, ale kocha bieganie, jazda na rowerze i na rolkach. Ostatnio również szkoli się na instruktora fitnessu i kolejna pozytywna kobitka będzie zarażać przyszłych klientów swoją energią.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Najlepszy fitnessowy team!

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Połączył nas  Tauron Nowa Muzyka, międzyczasie relacje wzmocnił OFF Festival, ale jak widać człowiek nie tylko muzyką żyje! Sport wzmacnia, wyzwala i łączy ludzi w przyjazną zażyłość.

International Convention Fitness "IFAA" september 2014

Wieczorny wypad na miasto zaczął się od udokumentowania kontrowersyjnej tęczy na Placu Zbawiciela. Moim zdaniem jest ciekawą instalacją. Dodaje kolorytu w okolicy oraz wzbudza dyskusję wśród mieszkańców Warszawy i całej Polski. W każdym razie tęcza w całej swojej okazałości pełni społeczną rolę. Uczmy się dyskutować!

Warszawski relaksik

Charlotte na Placu Zbawiciela. Piękne i urokliwe miejsce. Niższa temperatura na zewnątrz nie wpłynęła na atmosferę przed bistrem. Plac Zbawiciela przyciąga jak magnez, więc nie dziwię się, że zyskał na sławie.

Warszawski relaksik

Klub Plan B bardzo przypadł mi do gustu. Swoboda i luzacki klimat jest mi bliższy, po prostu mój styl życia. Najlepszym tego dowodem jest poniższe zdjęcie wejście-wyjście klubu. Uliczna sztuka i wszystko wiadome dlaczego czułam się u siebie!

Warszawski relaksik

Z kolei w niedziele przywitała nas piękna, jesienna pogoda. Słońce grzało i wszystko byłoby super, gdybym miała przy sobie okulary przeciwsłoneczne, ale…co tam! Czy to w jakiś sposób wpłynęło negatywnie na moje samopoczucie. Absolutnie nie!
Zawłaszcza, gdy na Nowym Świecie delektowałam się pysznym ciastem bezowym z kawą mocchą z…bitą śmietaną! Musiałam zażyć dużą dawkę cukru, poczułam taką potrzebę mimo że, mam świadomość, iż jest to anty-zdrowy wybryk.

Warszawski relaksik

Liście – najpiękniejsze ozdoby jesieni. Nabierają różne kolory i odcienie. Za dziecko często zbierało się liście, kasztany czy żołędzie. Im starszy człowiek, to tym bardziej odchodzi od rzeczy, które są bezpłatne, naturalne i malownicze. Dlatego z Basią postanowiłyśmy  pozbierać bukiet liści i wprowadzić je do swoich domów jako powiew pięknej Polskiej Jesieni. Zyskałyśmy urokliwą dekoracje, ale przede wszystkim przemiło spędziłyśmy czas. Rozmawialiśmy (oczywiście kto najwięcej mówił? Ja!), śmialiśmy się i cieszyliśmy się chwilą, niejednokrotnie utwierdzając się w tym, że tak to można żyć! Tak jest wtedy, kiedy zewnętrzne fluidy oddziałuje na Twoja samopoczucie. Ludzie, słońce i natura to bodźce, które mogą bardzo wiele zdziałać aniżeli jakakolwiek terapia.

Warszawski relaksik (by Basia Kaszta)

Warszawski relaksik (by Basia Kaszta)

Powrót był o tyle ciekawy, że…ciągle gadałam. No tak już ze mną jest. Lubię to i cieszy mnie fakt, że są ludzie, którzy chcą słuchać co mam do powiedzenia, a wierzcie mi, ze mam bardzo wiele. W trakcie podróży do Katowic często zdarzało się nam jakimś dziwnym sposobem wchodzić na nasz temat przewodni. Temat ten po prostu jest tylko dla tych, którzy mają dystans do siebie! Ot, taka sobie puenta!

Warszawski relaksik

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *