Moje dźwięki: Jacob Lee “Demons”
Jacob Lee to młody Australijski piosenkarz i pisarz tekstów, którego muzyka oscyluje w okolicy popu i r’n’b. Utwór “Demons” w wersji filozoficznej mnie oczarował. W tym jest jakaś magia a zarazem ogromny ból. Każdy z nas boi się swoich demonów, dlatego potrzebujemy bliską osobę, która stanowi mur przed nimi. Jednak nie każdy człowiek, którego dopuścimy do siebie powinien zostać obdarzonym pełnym zaufaniem. Kiedy doświadczamy zawód, rozczarowanie i ból od najważniejszej osoby, ciężko wtedy walczyć ze swoimi demonami. Zwykle się poddajemy, przynajmniej w pierwszej fazie cierpienia. W kolejnych zależy od tego na ile jesteśmy silni wziąć się w garść i przepędzić zło, w które w nas siedzi.
Jacob Lee swoją karierę zaczynał od występów programów rozrywkowych jak X-Factor czy The Voice. W tym drugim uplasował się w 6 najlepszych wokalistów w ekipie Will.i.am’ia (Black Eyed Peas). Lee jeszcze nie zrobił wielkiej kariery, ale w ostatnim czasie jego kariera nabiera tempa, wydając sporo nowego materiału. Chłopak ma świetny głos, prezencje i pomysł na muzykę. Lubię pop, pod warunkiem że jest autentyczny i powiewa świeżością. Jeśli Jacob pójdzie taką drogą, to wróżę mu wielką karierę nie tylko w Australii, ale w USA i w Europie. W zasadzie ma ogromny stream na Spotify i na YouTubie (w dwóch najważniejszych źródłach muzyki) mimo że nie jest tak bardzo popularny. To świadczy o tym, że ludziom się bardzo podoba, teraz kwestia czasu i dobrych decyzji, aby Jacob Lee stał się tak popularny jak Bruno Mars czy Jogn Legend.