Blog,  Katowice,  Lifestyle

Jak stałam się z uczestnika na przewodnika po muralach w Katowicach

Tak sobie pomyślałam, że opowiem Wam zabawną historię jaka wydarzyła się na przełomie poprzedniej i tegorocznej edycji Katowice Street Art Festival. Nie jest to kwestia mojej próżności, ale chyba poczucia pochwalenia się czymś pozytywnym i jakby nie patrzeć motywującym w moim życiu.

Zdjęcie0149

Zdjęcie0151

Od początku istnienia festiwalu brałam udział we wszystkich wycieczkach rowerowych szlakiem murali. Przypadło mi to od razu do gustu, po pierwsze że rower a po drugie że street art, którym zaczęłam się pasjonować i żeby nie skłamać, to właśnie KSAF oficjalnie zapoczątkował moją miłość do street artu, czyli początek tego festiwalu stał się równocześnie początkiem mojej nowej zajawki. Jednak cała historia zaczęła się jeszcze o wiele wcześniej, kiedy w Polsce pojawił się świat graffiti, tagów i skejtów. Zachłysnęłam się tym środowiskiem. Wtedy jako zakompleksiona dziołszka przyglądałam się wyczynom rolkarzy, deskarzy czy nielegalnym akcjom graficiarzy. Starsi mieli serdecznie dosyć “napisów” na ścianach, a młodzi się jednoczyli na placu przedstawiając swoje pomysły jakie wymyślali w trakcie lekcji szkolnych. Od razu poczułam więź z tymi ludźmi. Tak bardzo pokochałam to co robili, było to zgodne z tym co we wewnątrz mnie siedziało, a tym bardziej że jeszcze nie było na to środowisko zbyt wiele określeń oprócz graffiti albo wandalizm. Nie było pięknych nazw jak street art czy sztuka uliczna,  a przede wszystkim nie było dostępu do internetu, gdzie obecnie stanowi największa galerię prac streetartowych na świecie. W owym czasie działała specyficzna energia, która przyciągała konkretne osoby, którzy w ten sam sposób wyrażali siebie. Jedni byli twórcami, inni ich fanami. Jedni skejterzy, inni muzycy. Zaczęła się budować subkultura. No dobra, to były dawne dzieje. Jakby nie patrzeć to była moja pierwsza styczność z sztuką uliczną, czyli taka w skrócie historyjka jak załapałam streetartowego bakcyla, który następnie na wiele lat został w mnie zapomniany. Sytuacja się zmieniła w 2011 roku, kiedy odbyła się pierwsza edycja KSAF. Ukryta miłość do sztuki ulicznej znowu się we mnie narodziła i tym razem przemieniła się w świadomą pasję. Nie zapowiada się na to, aby było inaczej w najbliższym czasie.

SAM_1287

SAM_1280

SAM_1267

SAM_1255

SAM_1238

SAM_1279

W każdym razie jak w to weszłam to z całym sercem. Wszechmocny “internet”umożliwił mi śledzenie środowiska streetartowego. Jednak ostatnio stwierdziłam, że nie ogarniam tego, bo tego jest aż tyle, że postanowiłam się skupiać na tym co mnie szczerze pociąga. Dotyczy to zarówno poszczególnych artystów jaki i różnorakich festiwali. Po prostu przeglądam i zastanawiam się jak dana twórczość na mnie wpływa. Dużą dawkę bezpośredniego kontaktu z sztuką uliczną dostarcza mi właśnie Katowice Street Art Festival i dzięki tej imprezie łatwiej ją wchłaniam. Mam motywację prześledzić artystę i jego galerię na facebooku, instagramie czy na flickru. Próbuje zrozumieć powiązania z tym co zrobił gdzieś tam, a z tym co tworzy w mojej małej ojczyźnie. Następnie analizuję jak mural czy instalacja komponuje się w katowicką rzeczywistość. Czasem wnioski są oczywiste, czasem nie, a inne po prostu wymagają dłuższej analizy by odkryć w nich przekaz. Na pewno jest to motywujące, prowadzi do refleksji i wewnętrznie rozwija. Nie tylko zadowala oko, ale i duszę.

26.05 070

Tak się składa, że w zeszłym roku trochę się posypało organizacyjnie i na wycieczkach nie pojawił się nikt z organizatorów. Owszem w pierwszej cz.I, czyli Wycieczka rowerowa szlakiem murali powstałych 2011-2013 był podesłany “Wolontariusz”, ale biedak nie ogarniał tego wcale. Postanowiłam mu pomóc, bo co nieco już wiedziałam, więc warto było pociągnąć temat dalej, zwłaszcza że byli chętni. Skończyło się na tym, że poprowadziłam ekipę po tych pracach, które na szybko sobie przypomniałam i opowiedziałam o nich co tylko wiedziałam. Wszystko na spontanie bez przygotowania, pewnie z błędami, ale najważniejsze, że się udało. Ekipa była wesoła i otwarta na różne propozycje. Jak trzeba było cisnąć kołami przez jakieś chaszcze albo wnosić rowery po długich schodach, nie było sprzeciwu, narzekań czy zbędnych komentarzy. Każdy się śmiał i traktował to jako wyzwanie. Nasz duet, czyli ja i “Wolontariusz” stanowiliśmy trzon żartów, bo padały często ciekawe hasła między nami np.”Spieszmy się kochać murale bo ta szybko odchodzą…”. Już wiele nie pamiętam, ale wierzcie mi, że bywały momenty, kiedy myślałam, że poleje się ze śmiechu i to przede wszystkim dzięki “Wolontariuszowi”, który jak widać był niezbędną częścią wycieczki. Oczywiście serdecznie go pozdrawiam!

19-05-2014 100

19-05-2014 112

19-05-2014 136

19-05-2014 109

Tydzień później był następny wypad, czyli Wycieczka rowerowa szlakiem murali powstałych w tegorocznej edycji, czyli w 2014. Organizator zapewnił nam opiekuna, ale… na pierwszym przystanku przy nowo-powstałym muralu okazało się, że on nie miał nic wspólnego z KSAF. No i moja dobra dusza przejęła pałeczkę oprowadzania. Opiekun dopilnował byśmy dotarli pod konkretny mural, a ja miałam okazję popisać się swoim gadulstwem. Współpraca świetna, a dyskusje uczestników w trakcie zwiedzania znowu stały się najciekawszym elementem wycieczki. Najważniejsze, że na twarzach uczestników pojawiły się uśmiechy zadowolenia ze wspólnej wyprawy rowerowej. I to najbardziej mnie cieszyło!

26.05 070

26.05 081

26.05 114

Po tym wszystkim poczułam ogromną satysfakcję, że potrafiłam bez przygotowania tyle opowiedzieć, pokazać katowicki zbiór murali i jego sens powstawania. Moje regularne wgłębiania się w dziedzinę street art przyniosły efekty. Właśnie ta sytuacja pozwoliła mi sprawdzić stan mojej wiedzy na ten temat. Naturalnie, tak bez spiny. Całą akcję mile wspominam, bo historia jest ciekawa, zwłaszcza dla tych którzy w niej uczestniczyli i dla mojego otoczenia. Usłyszałam dużo miłych słów, wielu twierdziło, że powinnam oficjalnie oprowadzać. Ja jednak nie byłam tego taka pewna….do czasu!

26.05 108

W tym roku przed rozpoczęciem się Katowice Street Art Festival 2015 organizatorzy zapytali mnie czy chciałabym zostać z oficjalnym przewodnikiem wycieczek rowerowych szlakiem murali. Pierwsze co poczułam to wewnętrzną radość z podekscytowaniem, więc  chyba nie muszę pisać jak była odpowiedź hehe.
Wiecie miałam sporo zastrzeżeń w zeszłym roku do organizacji KSAF, ale nie będę do tego wracać, bo już w tym roku zauważyłam znaczną poprawę w paru kwestiach. A to świadczy, że pomysłodawcy myślą nad różnymi rozwiązaniami, a przede wszystkim na ulepszaniu festiwalu. Doceniam ten fakt, bo nie chodzi o to by wszystko było doskonałe, ale o to by KSAF w sam sobie się rozwijał, aby miasto i mieszkańcy czerpali korzyści z streetartowej imprezy i z efektów jej działania. Osobiście mocno kibicuję temu festiwalowi, bo szczerze nie wyobrażam sobie, aby mógł zniknąć z katowickiej mapy cyklicznych wydarzeń. Uważam, że nastałaby ogromna pustka w mieście. Po prostu w dużej części zniknąłby oficjalny komentator naszej rzeczywistości. Komentator, który poprzez sztukę nas zaczepia. Oby nie!

SAM_1240

Wniosek jest taki, że nie ma złego co by na dobre nie wyszło. Wszelkie błędy ostatecznie prowadzą do najlepszych rozwiązań. Trzeba umieć dostrzegać swoje braki, a następnie w miarę możliwości je usuwać. Drugi wniosek to taki, że kiedy człowiek staje się zbzikowanym pasjonatem, to nawet nie zdaje sobie sprawę z tego jaki stanowi potencjał dla otoczenia. Dopiero musi się nadarzyć sytuacja, w której wykazuje swój gorliwy zapał i obszerną wiedzę przed innymi, ale przede wszystkim przed samym sobą. I jak wynika z powyższej historii tylko się cieszyć, że KSAF nie jest jeszcze idealny oraz z tego, że mój streetowy bakcyl wywiercił we mnie zajawkę.

Teraz czas się sprawdzić w nowej roli! Jedną wycieczkę mam już za sobą, ale już w najbliższą niedzielę czeka mnie kolejna. Zobaczymy co z tego wyrośnie. Może tylko epizod, a może dłuższa podróż. Jakkolwiek będzie, trzeba cieszyć się chwilą, także serdecznie zapraszam w niedzielę na wycieczkę rowerową, aby aktywnie spędzić czas i zobaczyć miasto Katowice z innej strony, na pewno z odkrywczego punktu widzenia.

ulma

II. Wycieczka: 24.05.2015 (niedziela)
Zbiórka o godz. 11.00 przed Galerią Miasta Ogrodów.
Wycieczka rowerowa szlakiem realizacji tegorocznej, 5. edycji KSAF

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *